Wypili po kuflu piwa w milczeniu, za kotary było słychać muzykę, śmiechy oraz wrzaski. Jak to w każdej karczmie było nie mogło obejść się bez bójek. Do pomieszczenia wleciał zdezorientowany mężczyzna, brał udział w bójce to było pewne, jego twarzy była cała czerwona, kostki obdarte do krwi. Mężczyzna w kapturze wstał, podniósł awanturnika i wypchnął z pomieszczenia krzycząc.
Po krótkiej chwili milczenia zapytał się - To jaką podejmujecie decyzje? Bierzecie tą robotę czy mam szukać kogoś innego?
Popatrzyłem się na Jack'a on kiwną głową na znak zgody. - Skąd mamy pewność że nie wywiniesz nam jakiegoś numeru? Żądasz tylko jednej rzeczy z całego skarbu, a co jeśli tego skarbu nie ma i jest tylko ta nędzną błyskotka. Jaką dajesz nam gwarancje? - Patrzyłem na niego i czekałem na jego odpowiedź.
- To jest zaliczka, oddacie mi po powrocie rzecz o równej wartości tego co znajduje się w sakwie. A więc jaka jest wasza decyzja?- rzucił na stół sakwę i rozsiadł się wygodnie.
- Dobrze w takim razie umowa stoi. Została jeszcze tylko kwestia czasu, ile go mam na wykonanie zadania?
- Byłbym rad jeśli zrobilibyście to jak najszybciej, lecz pamiętajcie by się nie spieszyć to jest niebezpieczne zadanie przede wszystkim uważajcie na siebie.- Wstał pożegnał się i wyszedł.
Do pomieszczenia przyszedł karczmarz z dzbanem wina. Nalaliśmy po kubku i wypiliśmy haustem, było rzeczywiście mocne, a w smaku lekko kwaśne. Po opróżnieniu naczyń wymieniliśmy się przemyśleniami. Ku mojemu zdziwieniu Jack nie miał bardzo sceptycznych, cóż możliwe że po tym jak roztrwonił swój majątek zrobiło mu się głupio i chce się odkuć.
Wyszliśmy z karczmy, było południe słońce oświecało wszystko dookoła, po wcześniejszej ulewie nie zostało prawie śladu na powierzchni. Przechodząc przez rynek zakupiliśmy coś na ząb, w końcu trzeba coś zjeść. Nagle naszą uwagę przykuły słowa pewnego mężczyzny. Ludzie widziałem! Legendy nie kłamią, Dangon naprawdę istnieje, mężczyzna wyglądał na przerażonego. Jego ruchy były chaotyczne, ubranie miał poszarpane lecz nie wyglądał na zwykłego wieśniaka. Ludzie stojąc wyśmiewali się z mężczyzny lecz nam nie było do śmiechu. Jedno było pewne coś się musiało wydarzyć skoro mężczyzna opowiada takie rzeczy.
Nie mogę się doczekać co będzie dalej! ;3 ;D Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńhttp://susannasadness.blogspot.com/
Ja też i to na prawdę ja też :D
Usuń