Późny wiosenny, piątkowy wieczór. Prowadzę konwersacje na jednym z chatów, co mi szkodzi pewnie i tak się nigdy nie spotkamy. Poznałem Anie, bardzo miła dziewczyna, przynajmniej taka się wydaje. Jesteśmy ponoć z tego samego miasta ale że ono do małych nie należy to myślę że prawdopodobieństwo spotkania się jest równe jeden.
Co o niej wiem ? Ma 18 lat, lubi długie spacery, kocha lasy. "No nieźle. Ciekawe jak jest w rzeczywistości" pomyślałem.
Parę minut później poznaliśmy się bardziej, bardzo mnie zaciekawiła swoja osobą. " A może by tak się spotkać" takie pytanie zadudniło mi w głowie.
Nadeszła pora wymiany zdjęć, niezbyt lubię ten moment ale cóż co ma być to będzie. Wysłałem zdjęcie jako pierwszy.- To teraz czekać.
Mija zaledwie minuta, a już otrzymałem odpowiedź zwrotną.
-Wow!- powiedziałem z zaskoczeniem. No ładna dziewczyna, ciekawe tylko czy wysłała swoje zdjęcie.
Mija trochę czasu od początku rozmowy a tu dobija północ."Czas się pożegnać, może się uda spotkać". Pomyślałem.
-Może się spotkamy kiedyś? Na przykład jutro. Masz czas?- Zapytałem.
-No czemu nie. Jestem jak najbardziej za tym. To co wymieniamy się numerami?-odpowiedziała.
-To dobry pomysł.
-To już podaje.- odpowiedziała.
Aż nagle wyskoczył komunikat oznajmujące zerwanie połączenia.
"Cóż pewnie się rozłączyła, a tak fajnie się pisało". Pomyślałem. A czy to pierwszy i ostatni raz? Będą następne rozmowy.
Dobra przyszła pora na sen w końcu jutro sobota może jakieś wyjście ze znajomymi, a tu dom do posprzątania.
Pobudka o godzinie 9 i czas na sprzątanie.
Uwinąłem się o godziny 12 i ruszyłem na miasto.
W centrum miasto roiło się od ludzi. Wszyscy wpatrzeni przed siebie, jakby nie było nic poza celem wzroku. Przechodziłem pomiędzy nimi jak cień albo duch. Albo raczej oni przechodzili jak duchy. Kto to wie. W pewnym momencie obok mnie przeszła osoba o znajomej twarzy. Nim zdążyłem pomyśleć odwróciłem się i krzyknąłem -Ania?
Odwróciła się i odpowiedziała- Jacek?
-Cześć. Nie mogę uwierzyć że cie spotkałem co ty tutaj robisz?- zapytałem.
-Cześć. Mogę cie zapytać o to samo.- odpowiedziała tak samo zdziwiona jak ja.
-Rozłączyłaś się wczoraj czy to był to wina chatu ?
-Myślałam że to ty się rozłączyłeś. To już wszystko jasne, a tak bardzo chciałam się spotkać. Jak widać się nam poszczęściło. Gdzie idziesz?- szczęśliwa odpowiedziała.
-Ja to właściwie wyszedłem się przejść jeśli chcesz mogę pójść z tobą.-odrzekłem.
-No to jeśli będziesz tak miły to będę szczęśliwa.
Tak więc zrobiłem i ruszyliśmy w kierunku galerii. Dzień minął szybko, ponad 3 godziny w galerii na zakupach, potem spacer po parku aż nagle nadeszła godzina 17 czas najwyższy na powrót do domu. Wymieniliśmy się numerami, a ja odprowadziłem ja do domu. Cały wieczór przepisaliśmy. "To dopiero początek jestem tego pewien." pomyślałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz