środa, 13 maja 2015

2. Człowiek w kapturze

Do pomieszczenia wchodzi mężczyzna w czarnej szacie, jego twarz zakrywa wielki kaptur. Przy pasie zwisa mu miecz, po prawej stronie sakwa z monetami nie było ich mało sądząc po obciążeniu pasa po tej stronie. Usiadł i wpatrywał się w nas przez dobrych kilka minut, po chwili odchrząkną. Było już wiadome na co czeka. My w sprawie zlecenia, odrzekłem wpatrując się dziwna postać.
-Na czym ma polegać nasza misja?- zapytałem po krótkiej niezręczniej cichej chwili.
-Nim przejdziemy do szczegółów, powiedzcie mi ile jesteście w stanie poświęcić dla pracy ? zapytał a jego ciało przyjęło luźniejszą pozycję.
-To zależy. - odrzekłem z ciekawością w głosie.- Od tego jak bardzo ryzykowne jest to zadanie oraz od tego jaka suma wchodzi w grę.
- Pieniądze. Zawsze pieniądze, no cóż. W takim razie coś wam opowiem. - po tych słowach jego głos przybrał ton szeptu.- Zapewne słyszeliście historie o Dangonie, ludzie powiadają że jest to potwór w ludzkim ciele, lecz co pewien czas przybiera postać potwora. Nikt kto go ujrzał nie uszedł z życiem, a przynajmniej nie żył na tyle długo by móc opowiedzieć co przeżył podczas spotkania z nim. Jedyne słowa jakie wypowiadała ta osoba to Dangon. Niektórzy mówią że to czarnoksiężnik inni zaś że to wojownik który dokonał niewłaściwego wyboru i został przeklęty. Jak to z każdą historią tak i z tą wiąże się pewien skarb, lecz jak wiadomo chroni go on. Jest sposób aby się jego pozbyć lecz nie jest to łatwa sprawa. Aby tego dokonać należy zabić Dangona przy pomocy miecza, nie jest to zwykłe oręże. Jest to jego miecz który ukrył gdzieś w górach jak dotąd nikomu się nie udało go odnaleźć. Drugi sposób polega na wywabieniu go na światło słońca co sprawi że klątwa zostanie zdjęta a on odejdzie w spokoju.

- Tak ale cóż to za skarb skoro jedna osoba która chciała go zebrać teraz jest jego strażnikiem? Skąd ta pewność że klątwa nie przejdzie na nas i to ten skarb nie jest zaklęty.- przerwałem mu, a następnie czekałem na jego reakcje. Syknął zniesmaczony wtargnięciem w jego wypowiedź i kontynuował.

- Skarb ten jak głoszą legendy jest niewyobrażalnie wielki, a jego najcenniejszym przedmiotem jest biżuteria z najładniejszych klejnotów. I tutaj jest zadanie dla was, musicie dla mnie go zdobyć jest niezwykle wartościowy i pięknie prezentowałby się na szyi kobiety.- czekał na naszą reakcje. Nastała długa cisza.

Spojrzałem na Jack'a był zamyślony, jego twarz przyjęła nieprzyjemny grymas. Wiedziałem jednak co chodzi mu po głowie, zawsze robi taką minę gdy wie że zadanie jest ryzykowne lecz jest gotów się na nie zgodzić. Co powinniśmy zrobić? pomyślałem. Jest to dosyć niebezpieczne zadanie, nigdy się nie podejmowaliśmy czegoś tak poważnego, pomyślałem i ponownie spojrzałem na towarzysza. Patrzył wprost na mnie, czekał na moją reakcję.

- Dobrze zrozumiałem? Cała reszta skarbu wędruje w nasze ręce, a ty chcesz dla siebie tylko i wyłącznie jakąś błyskotkę ?- zapytałem nieco drwiąco. Nie byłem pewien czy ta nagroda jest tak wielką za jaką ją mają.

-Dokładnie tak.- odpowiedział.

-Gospodarzu! Piwa!- Zawołałem.- Zanim zdecydujemy napijmy się.

1 komentarz:

  1. Ciekawie się zapowiada, czekam na dalszy ciąg ;) Pozdrawiam ;**

    http://susannasadness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń