środa, 15 kwietnia 2015
Zachód słońca
-Hej- wyszeptał jej cichutko do ucha- nie śpij, samemu się nudzę.
-Oj przepraszam zasnęłam?- zapytała zdezorientowana- która jest godzina?
-Tak przysnęłaś na chwile. Jest godzina 14.
Pogoda była znakomita, słońce świeciło na ich prawie nagie ciała, a oni leżeli przy rzece na kocu.
W około było widać masę ludzi, nie było to zadziwiające. W końcu kto normalny w piękny sobotni dzień, gdy temperatura sięga 30 stopni siedzi w domu? Wszędzie było słychać radosne piski i okrzyki dzieci pluskających się w wodzie nieopodal brzegu. Rzeka była bardzo spokojna pomimo tego że do małych nie należała. Miała około 50 metrów szerokości, w jej najgłębszym punkcie sięgała do 1,5 metra. Nikt nie zapuszczał się na głębszą woda a szczególnie nie dzieci, rodzice pilnowali ich na okrągło w końcu to jeszcze małe brzdące.
-Co już 14 dlaczego mnie nie obudziłeś? - jej twarz przyjęła wyraz zakłopotania.
-Pomyślałem że skoro zasnęłaś to byłaś zmęczona, więc pozwoliłem ci spać.- był bardzo opiekuńczy, nie myślała że aż tak- Nie martw się nie będziesz wyglądać jak burak, rozstawiłem parasolkę w samo południe aby Cię nie przypiekło.- odpowiedział i się cicho zaśmiał.
-Joj to trzeba było mnie od razu obudzić. Przynajmniej byś się nie nudził samemu.
-No wiesz nie miałem do tego serca tak słodko spałaś.- Oboje się zaśmiali.
Czas leciał szybko i nadeszła pora by wracać. Droga powrotna była bardzo przyjemna, lekki wiatr
dawał orzeźwienie, a słońce przybierało pomarańczowy kolor. Wybrali się na pobliską górkę z której świetnie widać całe otoczenie.
To był świetny dzień, jestem taki szczęśliwy - pomyślał.
-Patrz zdążyliśmy na zachód słońca, nie ma nic piękniejszego. Czyż nie jest cudowny?- zapytał tuląc ją w swoich ramionach.
-Tak jest cudowny, już od dawna chciałam taki zobaczyć.- odrzekła patrząc na jego twarz oświetlaną jednymi z ostatnich promieni słońca.
-Chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie, tutaj z tobą nie martwiąc się o nic.- przytulił ją czule.
Chwile potem ruszyli razem do domu. Odprowadził ją do drzwi było już około godziny 21, wyglądała na zmęczoną.
Dzień pełen przygód miał prawo ją zmęczyć, sam ledwo trzymam się na nogach - pomyślał i powiedział - Widać że jesteś zmęczona, chyba wystarczy ci atrakcji jak na jeden dzień.
-Bardzo Ci dziękuję bez ciebie by taki nie był. - powiedziała to i pocałowała go.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo przyjemnie się czyta twoje opowiadania, są takie naturalne a nie jak w opowiadaniach typu "manga". Ja lubię dobre zakończenia więc Bestia mógł trochę zaczekać z tym wieszaniem się. Poza tym jest okej. Tak trzymaj. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mojego bloga http://krainaczar.blogspot.com
Usuń